środa, 8 marca 2017
Nasze początki cuckold - opowiadanie o zdradzie kontrolowanej
Chcielibyśmy opowiedzieć Wam jakie zdarzenie rozpoczęło naszą przygodę z cuckold. . To znaczy opowiadać będę ja, a Asia będzie główną bohaterką.
Na wstępie chcielibyśmy się przedstawić się przedstawić Joanna moja żona lat 29 i ja czyli ja lat 30 mąż Asi. Małżeństwo od kilku lat można powiedzieć, że przeciętne ale też i udane.
Asie poznałem jeszcze na studiach. Z początku kilka jakiś zwykłych spotkań , a w krótce okazało się ze oboje lubimy podróżować i z czasem okazało że nie tylko sama chęć włóczenia po świecie towarzystwie Asi zaczęła mi się podobać.
A to podobanie wynikało z faktu, że Aśka na co dzień nie przejawiała zbytnio entuzjazmu w sprawach seksu. Raczej seks traktowała: “skoro jak się ma chłopaka to się powinno”, a inne miejscu w zaciszu i anonimowość hotelu sprawiały że w Asie wstępowała całkiem inna kobieta .
W tym czasie dodatkowo ubierała się skromnie i zawsze dbała jak to sama mówiła o swoja intymność do tego stopnia, że nawet nie całowała mnie w policzek przy kimś, a co dopiero coś więcej.
Natomiast na wyjazdach było odwrotnie. Może ubiór ten sam , ale przynajmniej buzi dość namiętne dostawałem bez żenady i bardzo często przy innych. . Bez problemu sama wybierała pokój z łóżkiem małżeńskim w przeciwieństwie, gdzie na miejscu, np. będąc raz w jej akademiku odesłała mnie spać do innego pokoju.
Zresztą dużo różniła się od swych koleżanek , nigdy otwarcie nie flirtowała jak one, a na wyjeździe często bynajmniej w stosunku do mnie przerastała swoje koleżanki co najmniej o głowę.
Nie mówiąc już że jak przyszedł czas no wiecie na co to nie ta sama Joanna, ale po powrocie do domu znów cichła .
Przyszedł czas na zaplanowany ślub po którym sądziłem, że to jaka jest na wyjazdach juz jako moja zona obróci to w codzienność.
Niestety rozczarowałem się bardzo zamieszkaliśmy na początku u jej rodziców . Co prawda mieliśmy oddzielne piętro, ale Asia jak juz przyszło co do czego mówiła: “wiesz bo nas usłyszą bo wejdą” . Nie dość, że na to bywała pora tylko nocą to krótko i cicho.
Nie tak sobie wyobrażałem małżeński seks w ogóle, jeśli można by to nazwać seksem.
Jeszcze przed ślubem zazdrościłem swoim żonatym kolegom, ze nie musza się włóczyć i mają wszystko na co dzień i jak się myliłem przynajmniej w moim przypadku.
Jedyną z tego zaletą było to, że przyspieszyłem budowę naszego domu. Myśląc przynajmniej w nim nie będzie juz: “tych rodziców czy rodzeństwa żony”.
W sumie, których nie miałem powodów nie lubić wręcz przeciwnie pomimo wcześniejszych straszeń żonatych kolegów teściowa było ok.
Okazało się że problem tkwi gdzie indziej.
Tak i nadszedł ten dzień w którym się wprowadziliśmy i w tym samym dniu miało miejsce to zdarzenie.
A dokładniej impreza z okazji wprowadzenia się tzw. parapetówka . Zaproszeni goście to nasi znajomi też młode małżeństwa.Impreza jak impreza alkohol trochę tańczenia rozmowy i wygłupy.
Najlepsza koleżanka żony; Monika jedna z tych właśnie “flirciar”, o której pisałem wcześniej co dopiero wyszła za Michała i jak zwykle najbardziej “rozrabiała” .
Po paru drinkach z uśmiechem na twarzy spytałem się jej:
- Czy mąż jest zazdrosny jak tak cały czas wokół wszystkich uwodzi ?
- Oj przecież to tylko słowa , a resztę nie widzi -powiedziała z uśmiechem
- no tak nie widzi ale się domyśla - ciągnąłem dalej.
- a ona:
- co oczy nie widza sercu nie żal . Prawda mój misiaczku spytała męża ?
- oczywiście kochanie – usłyszeliśmy od Michała
- ha ha roześmiałem się:
- to w takim razie pewno, jakbyśmy wyszli na chwile na drugie piętro razem wypalilibyśmy papierosa a po czym opowiedziałaś, że, że no wiesz wiesz .................
w końcówce zająkałem - w tym momencie Magda pospiesznie z uśmiechem dokończyła:
- że zrobiłeś mi minetkę ......... Wyobraź sobie Misiek: dalej nie byłby zazdrosny. No, no niewiadomo jak Asia.
Oczywiście wszyscy wybuchnęli śmiechem tylko Aśka zgorszoną miną powiedziała:
- oczywiście tez nie byłabym zazdrosna.
Nagle wszyscy zaczęli wtórować:
- Próba! Próba! .
Magda jak to Magda powiedziała:
-ok, ale dwa warunki:
-jeden że każdy to przejdzie,a drugi każdy ma zapewniać, że robili to co im wymyślą, ale czy to zrobią to wyłącznie sprawa tych dwoje, ale po zejściu mają z całym sercem zapewniać, że spełnili zadane im zadanie.
Znając swoją żonę byłem pewny, że w najlepszym przypadku popuka się po głowie.
O dziwo moja Asia powiedziała:
- ciekawe jedynie czy wszyscy przeżyją tę noc?
Na pierwszy ogień oczywiście poszliśmy my czyli: ja i Monika. Było juz wiadomo co mieliśmy zrobić, a konkretnie ja Magdzie minetkę . No i wyszliśmy. Zapaliliśmy papierosa.
Monika powiedziała-
- mam pomysł hm ........ wiesz powyżej wzgórka łonowego mam ciemne znamię w kształcie myszki mówię Ci ....... bo przecież nie będę Ci pokazywała, ale wspomnij będzie pikantniej .
- Wiesz – zacząłem - ale ja niemam żadnych znamion .....
Magda przerwała mi w pół słowa
- no przecież ty się nie masz się rozbierać , ale Aśka, Anka i Beata no i oczywiście mój Michał wie, że ja mam myszkę w tym miejscu. Mieszkaliśmy przecież parę lat w jednym pokoju, a ona dość się rzuca w oczy powiedziała z uśmiechem.
i dodała:
- ok wystarczy juz idziemy.
Jak zeszliśmy wszyscy zaczęli bić brawo . Monika zaczęła pierwsza dość barwnie i dosadnymi słowami przy których nie jedna pensjonarka by się oblała rumieńcem; opisała jakoby miała mieć dobrze.
Ja tez zacząłem opowiadać obserwując twarz Asi w sumie na samym początku się uśmiechnęła jak zacząłem, ze wpierw rozchyliłem ciemną czuprynkę Magdy, ale dalej jak juz opowiadałem szczegóły raczej kręciła głową. Dopiero na koniec jak wspomniałem o ciemnej myszce na łonie Magdy z zdziwieniem się uśmiechnęła, ale więcej nic nie dała poznać po sobie .
I tak para za para znikali na pięterku i po powrocie raczyli nas swoimi opowieściami. Na końcu zostali moja żona i Maciek .
Monika, która niestrudzenie wymyślała co ma przeżyć nasze co dopiero wymalowane pięterko wymyśliła, ze jako pani domu Asia nie może inaczej, ale musi Maćkowi “zrobić loda”.
Na dźwięk tych słów Asia się skrzywiła.
Przynajmniej ja wiedziałem , że nie dlatego, że nie lubiła seksu oralnego, ale nie cierpiała takich określeń . Ale cóż była też dziewczyną konsekwentną i jak zabawa to zabawa bez większych oporów podążyła za Maćkiem na piętro.
Nie było ich nawet dłuższą chwile.
Nawet ktoś się zaśmiał:
- kurcze pewno to robią naprawdę...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Bardzo fajnie
OdpowiedzUsuń